Gdynia - POLSKA KADRA GWIAZD vs. ABV (BARCA VETERANOS)
Opis wydarzenia
Dnia 30. czerwca 2007 roku o 17:00 na stadionie GOSiR w Gdyni odbył się mecz pomiędzy Polską Kadrą Gwiazd pod wodzą Antoniego Piechniczka, a ekipą Weteranów FC Barcelony (ABV - Agrupació Barça Veterans). Zapewne wielu z Was słyszało o tym meczu, a także o jego końcowym wyniku, lecz na łamach naszego serwisu chcielibyśmy zaserwować Wam nieco inną relację - "od podszewki". Spora ekipa ludzi z forum, a także pierwszego oficjalnego fan klubu Barcelony (FCBP) udała się do Gdyni, by obserwować zmagania weteranów naszej drużyny.
Dla większości z nich cała przygoda zaczęła się ładnych kilka godzin wcześniej (dla pewnej grupy nawet w dniu poprzednim), w ich rodzinnych miejscowościach, gdzie po, w niektórych przypadkach, burzliwych przygodach wreszcie zameldowali się w Trójmieście.
O godz. 16:30 bramy stadionu Arki Gdynia zostały otwarte i ekipa fanów FC Barcelony udała się na trybuny, by zająć jak najlepsze miejsca. Wywiesiwszy około 10 flag (m.in. "Ni fascista, ni madridista, siempre Polaco Barcelonista", "Fan Club Barça Polska" i liczne flagi Katalonii czy po prostu FCB), fani Blaugrany zebrali się razem na trybunie w okolicy środka boiska i nie zraziwszy się padającym deszczem rozpoczęli gorący doping dla ABV. Nikt gardła nie żałował, czego efektem w niektórych przypadkach był doszczętnie zrujnowany głos. Na stadionie Arki można było usłyszeć doping na naprawdę wysokim poziomie, co było bez wątpienia zasługą kilku osób, które co chwila zarzucały coraz to nowe przyśpiewki. Mecz nie rozpoczął się po naszej myśli, gdyż już "na dzień dobry" bardzo dobrze dysponowani Polacy zaskoczyli Katalończyków ustrzeliwszy dwa gole.
Polskim fanom Barcelony z całej Polski nie przeszkadzało to jednak w dalszym wspaniałym dopingowaniu ABV. Notabene, gdyby każdy kibic na Camp Nou dawał z siebie tyle co polscy sympatycy FCB podczas tego spotkania, to 'Świątynia Futbolu' z pewnością uważana by była za stadion, na którym byłby najlepszy doping w całym świecie. Nie od dziś wiadomo bowiem, że w Katalonii ludzie na meczu FC Barcelony bardziej nastawiają się na "piknikowanie", aniżeli wsparcie śpiewem swej ukochanej drużyny. Gdyby jednak wyobrazić sobie 100 tysięcy osób zdzierających swe gardła, w taki stopniu jak robiła to wczoraj garstka Polaków, to rezultat byłby oszałamiający. Tak znaczące wsparcie fanów ekipy przeciwnej nie przeszkodziło jednak drużynie dowodzonej przez Antoniego Piechniczka tuż przed przerwą w strzeleniu trzeciego gola i na odpoczynek udali się oni w naprawdę niezłych nastrojach.
Po 15 minutach przerwy, rozpoczęto drugą część meczu. Ta rozpoczęła się dość obiecująco dla Katalończyków, bowiem w 46. minucie karnego na gola zamienił Joan Barbara. Wynik w tym meczu był jednak kwestią drugorzędną. Sprawą najważniejszą było przekazanie całego dochodu z biletów na rzecz dokończenia budowy Domu Maleńkiej Miłości w Kobylnicy koło Słupska. Nikt więc jakoś znacząco nie zmartwił się, gdy Polska Kadra Gwiazd strzeliła czwartą bramkę. Do końca meczu obie strony miały jeszcze szansę na zmianę wyniku, lecz ostatecznie skończyło się na 4:1.
Warto wspomnieć o pięknym geście kibiców Barcelony podczas drugiej połowy meczu. Spiker około 60.minuty ogłosił licytację dwóch przedmiotów: oryginalnej piłki i koszulki FCB. Na pierwszy ogień poszła 'łaciata' i cena wywoławcza, która wynosiła 100 zł. Szybko jednak szła ona w górę, w głównej mierze za sprawą ogromnej rzeszy kibiców Barcelony, którzy wspólnie zdecydowali się podbijać cenę tego przedmiotu! Początkowo ta sytuacja była zapewne dla całej reszty dość groteskowa, bowiem nie codziennie spotyka się około 150-osobową grupę, która wspólnie decyduje się licytować jeden przedmiot co chwila skandując przez cały stadion coraz to wyższą cenę. Ostatecznie jednak nasze wysiłki zniweczył 'pan w czerwonym' i zaoferowawszy 410 zł, wygrał aukcję. Drugi przedmiot: koszulka z sezonu 2006/07, padł już jednak naszym łupem. Ceną wywoławczą ponownie było 100 zł, jednak już 300 zł pozwoliło nam cieszyć się z wygrania licytacji. Po szybkiej i dobrze zorganizowanej zbiórce pieniędzy wśród kibiców, reprezentant Fan Club Barça Polska udał się do stanowiska spikera, by odebrać nagrodę. Warto nadmienić jednak, iż zebrać udało się ok. 350 zł i oczywiście cała ta kwota została przeznaczona została na poczet pomocy dzieciom z Kobylnicy. Ale to nie wszystko! Kibice Barcelony zdecydowali się jednak, ponownie oddać przedmiot do licytacji, zostawiając sobie jedynie proporczyk (który prawdopodobnie zlicytowany będzie na najbliższej WOŚP) i plakat FCB, które gratisowo dodano do koszulki. We wznowionej licytacji, koszulka osiągnęła cenę 250 zł i tym sposobem znalazła nowego właściciela. Można więc śmiało rzec, dzięki kibicom FCB dochód z meczu zwiększył się o dodatkowe 350 zł, których nikt się nie spodziewał. Ruch ten wzbudził wielkie uznanie wśród pozostałych ludzi obecnych na stadionie. Jak widać, sympatycy Blaugrany także na co dzień kierują się mottem "Més que un Club" promowanym przez kataloński klub.
I tak oto zakończył się ten wspaniały spektakl podczas, którego wszyscy świetnie się bawili. Ale... kto tak naprawdę pamięta wynik, skoro i tak największym zwycięzcą tego spotkania są dzieci będące w potrzebie?
Dnia 30. czerwca 2007 roku o 17:00 na stadionie GOSiR w Gdyni odbył się mecz pomiędzy Polską Kadrą Gwiazd pod wodzą Antoniego Piechniczka, a ekipą Weteranów FC Barcelony (ABV - Agrupació Barça Veterans). Zapewne wielu z Was słyszało o tym meczu, a także o jego końcowym wyniku, lecz na łamach naszego serwisu chcielibyśmy zaserwować Wam nieco inną relację - "od podszewki". Spora ekipa ludzi z forum, a także pierwszego oficjalnego fan klubu Barcelony (FCBP) udała się do Gdyni, by obserwować zmagania weteranów naszej drużyny.
Dla większości z nich cała przygoda zaczęła się ładnych kilka godzin wcześniej (dla pewnej grupy nawet w dniu poprzednim), w ich rodzinnych miejscowościach, gdzie po, w niektórych przypadkach, burzliwych przygodach wreszcie zameldowali się w Trójmieście.
O godz. 16:30 bramy stadionu Arki Gdynia zostały otwarte i ekipa fanów FC Barcelony udała się na trybuny, by zająć jak najlepsze miejsca. Wywiesiwszy około 10 flag (m.in. "Ni fascista, ni madridista, siempre Polaco Barcelonista", "Fan Club Barça Polska" i liczne flagi Katalonii czy po prostu FCB), fani Blaugrany zebrali się razem na trybunie w okolicy środka boiska i nie zraziwszy się padającym deszczem rozpoczęli gorący doping dla ABV. Nikt gardła nie żałował, czego efektem w niektórych przypadkach był doszczętnie zrujnowany głos. Na stadionie Arki można było usłyszeć doping na naprawdę wysokim poziomie, co było bez wątpienia zasługą kilku osób, które co chwila zarzucały coraz to nowe przyśpiewki. Mecz nie rozpoczął się po naszej myśli, gdyż już "na dzień dobry" bardzo dobrze dysponowani Polacy zaskoczyli Katalończyków ustrzeliwszy dwa gole.
Polskim fanom Barcelony z całej Polski nie przeszkadzało to jednak w dalszym wspaniałym dopingowaniu ABV. Notabene, gdyby każdy kibic na Camp Nou dawał z siebie tyle co polscy sympatycy FCB podczas tego spotkania, to 'Świątynia Futbolu' z pewnością uważana by była za stadion, na którym byłby najlepszy doping w całym świecie. Nie od dziś wiadomo bowiem, że w Katalonii ludzie na meczu FC Barcelony bardziej nastawiają się na "piknikowanie", aniżeli wsparcie śpiewem swej ukochanej drużyny. Gdyby jednak wyobrazić sobie 100 tysięcy osób zdzierających swe gardła, w taki stopniu jak robiła to wczoraj garstka Polaków, to rezultat byłby oszałamiający. Tak znaczące wsparcie fanów ekipy przeciwnej nie przeszkodziło jednak drużynie dowodzonej przez Antoniego Piechniczka tuż przed przerwą w strzeleniu trzeciego gola i na odpoczynek udali się oni w naprawdę niezłych nastrojach.
Po 15 minutach przerwy, rozpoczęto drugą część meczu. Ta rozpoczęła się dość obiecująco dla Katalończyków, bowiem w 46. minucie karnego na gola zamienił Joan Barbara. Wynik w tym meczu był jednak kwestią drugorzędną. Sprawą najważniejszą było przekazanie całego dochodu z biletów na rzecz dokończenia budowy Domu Maleńkiej Miłości w Kobylnicy koło Słupska. Nikt więc jakoś znacząco nie zmartwił się, gdy Polska Kadra Gwiazd strzeliła czwartą bramkę. Do końca meczu obie strony miały jeszcze szansę na zmianę wyniku, lecz ostatecznie skończyło się na 4:1.
Warto wspomnieć o pięknym geście kibiców Barcelony podczas drugiej połowy meczu. Spiker około 60.minuty ogłosił licytację dwóch przedmiotów: oryginalnej piłki i koszulki FCB. Na pierwszy ogień poszła 'łaciata' i cena wywoławcza, która wynosiła 100 zł. Szybko jednak szła ona w górę, w głównej mierze za sprawą ogromnej rzeszy kibiców Barcelony, którzy wspólnie zdecydowali się podbijać cenę tego przedmiotu! Początkowo ta sytuacja była zapewne dla całej reszty dość groteskowa, bowiem nie codziennie spotyka się około 150-osobową grupę, która wspólnie decyduje się licytować jeden przedmiot co chwila skandując przez cały stadion coraz to wyższą cenę. Ostatecznie jednak nasze wysiłki zniweczył 'pan w czerwonym' i zaoferowawszy 410 zł, wygrał aukcję. Drugi przedmiot: koszulka z sezonu 2006/07, padł już jednak naszym łupem. Ceną wywoławczą ponownie było 100 zł, jednak już 300 zł pozwoliło nam cieszyć się z wygrania licytacji. Po szybkiej i dobrze zorganizowanej zbiórce pieniędzy wśród kibiców, reprezentant Fan Club Barça Polska udał się do stanowiska spikera, by odebrać nagrodę. Warto nadmienić jednak, iż zebrać udało się ok. 350 zł i oczywiście cała ta kwota została przeznaczona została na poczet pomocy dzieciom z Kobylnicy. Ale to nie wszystko! Kibice Barcelony zdecydowali się jednak, ponownie oddać przedmiot do licytacji, zostawiając sobie jedynie proporczyk (który prawdopodobnie zlicytowany będzie na najbliższej WOŚP) i plakat FCB, które gratisowo dodano do koszulki. We wznowionej licytacji, koszulka osiągnęła cenę 250 zł i tym sposobem znalazła nowego właściciela. Można więc śmiało rzec, dzięki kibicom FCB dochód z meczu zwiększył się o dodatkowe 350 zł, których nikt się nie spodziewał. Ruch ten wzbudził wielkie uznanie wśród pozostałych ludzi obecnych na stadionie. Jak widać, sympatycy Blaugrany także na co dzień kierują się mottem "Més que un Club" promowanym przez kataloński klub.
I tak oto zakończył się ten wspaniały spektakl podczas, którego wszyscy świetnie się bawili. Ale... kto tak naprawdę pamięta wynik, skoro i tak największym zwycięzcą tego spotkania są dzieci będące w potrzebie?