Data21.08.200808:00 - 24.08.200817:00

Miejsce

KontaktTrzciel

KategoriaZloty

Opis wydarzenia

II Wakacyjny Zlot FCBP przeszedł do historii. Inwazja na Trzciel dokonana. Między wypadem na Wyspy Kanaryjskie, a wakacjami w Honolulu spora część polskich cules znalazła czas na wspólne biesiadowanie pod Poznaniem. Od samego rana na dworzec Poznań Główny zjeżdżali się fani Barcy. W grupach i pojedynczo, pociągami i samochodami, z większym i mniejszym bagażem. Wszyscy z myślą o dobrej zabawie i jednoczeniu środowiska polskich kibiców Barcelony. Pierwsze rozmowy, śmiechy, ustalenia... Zbiórka odbyła się nadzwyczaj sprawnie i o 12:30, pół godziny przed czasem, bus FCBP zabrał wszystkich do mitycznego Trzciela.

Na miejscu klubowiczów przywitały komfortowe warunki. Eleganckie i w pełni wyposażone domki kilkanaście metrów od jeziora, z dala od miejskiego zgiełku, były idealnym miejscem na kilkudniowy wypoczynek. W ośrodku również nie brakowało niczego. Boisko do siatkówki, molo, plaża... Wszystkie te atrakcje czekały na żądnych wrażeń zlotowiczów. Rozpakowywanie bagaży, poznawanie okolicy (w tym okolicznych sklepów) i wzajemna integracja - na tym błyskawicznie minęły pierwsze godziny zlotu i nim wszyscy się obejrzeli, trzeba było zapalać światła w domkach. Mimo iż w perspektywie wszyscy mieli turniej piłkarski zaplanowany na następny dzień, to dla niektórych zabawa trwała niemal do białego rana.

Już przed południem w ośrodku królowała piłka. Na każdym kroku spotkać można było wylewających siódme poty członków penyi, przygotowujących się do turnieju. Po obiedzie dwa samochody kilkoma kursami zawiozły wszystkich na stadion pobliskiej drużyny piłkarskiej Obry Trzciel. Każdy chciał jak najwcześniej znaleźć się na boisku. Co ambitniejsi zawodnicy chowali się w bagażnikach, bo w przepełnionych autach nie było już miejsca. Ostatecznie do zawodów zgłosiły się 3 drużyny. Pierwsza, wbrew nazwie, uczyniła to Reszta Świata Team. Dopiero po niej zapisali się Abstynenci i Od jutra nie piję, wyraźnie zmęczeni całonocną zabawą.

Już w pierwszym pojedynku okazało się, że zdecydowanym faworytem są Abstynenci, którzy rozgromili Od jutra nie piję aż 8:1. Wysokie zwycięstwo szło w parze z piękną, kombinacyjną grą. Akcje godne boisk La Liga wprawiały w osłupienie zawodników Od jutra nie piję, którzy nie potrafili znaleźć recepty na ataki przeciwników. Po jednej z bramek napastnik zwycięskiej drużyny, najbardziej zdziwiony swoim trafieniem, zdjął w szale radości koszulkę, za co musiał być ukarany żółtą kartką, oznaczającą dwuminutowe wykluczenie z gry. Ewidentnie oszołomiony swoim sukcesem nie zarejestrował jednak tego faktu i chciał kontynuować grę, czym wywołał salwy śmiechu na trybunach. W jego przypadku nazwa drużyny, w której występował, dawała szczególnie wiele do myślenia. Abstynenci poradzili sobie jednak bez swojego snajpera, dowożąc wysokie zwycięstwo do końca spotkania.

Kolejny mecz dostarczyło wszystkim zebranym na stadionie w Trzcielu ogromnych emocji. Od początku przeważał zespół Od jutra nie piję, punktując raz za razem RŚT. Kiedy po gwizdku kończącym pierwszą połowę w notesie sędziego technicznego widniał wynik 2:1, a zaraz po przerwie napastnik Od jutra nie piję podwyższył wynik na 3:1 nikt nie spodziewał się, by RŚT w jakikolwiek sposób nawiązała wyrównaną walkę z przeciwnikiem. Nawet, gdy strzelili kontaktową bramkę, nie wierzono w ich nagłe przebudzenie. Dlatego kiedy doprowadzili do remisu, a zaraz potem wyszli na prowadzenie, wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Po pierwszym kwadransie nikt nie przypuszczał, by cokolwiek mogło odebrać zwycięstwo i drugie miejsce w turnieju drużynie Od jutra nie piję. Mecz trwał jednak nie 15, a 30 minut i to RŚT pokazała, że gra się do ostatniego gwizdka sędziego.

Tym samym to ostatni mecz miał decydować o zwycięstwie w FCBP Cup. Zachłyśnięci zwycięstwem zawodnicy RŚT przystąpili do niego wyraźnie zdekoncentrowani. Od samego początku inicjatywa należała do Abstynentów, którzy co chwila umieszczali piłkę w bramce przeciwników. Zdesperowani piłkarze RŚT chwytali się przeróżnych sposobów, by odwrócić losy spotkania, uciekając się w końcu do symulowania. Świetnie sędziujący przez cały turniej arbiter nie dał się jednak nabrać na akrobatyczne popisy drużyny RŚT, a Abstynenci nawet nie zamierzali się litować nad swoim przeciwnikiem, wbijając z zimną krwią kolejne bramki. W finale obyło się więc bez sensacji i Abstynenci udowodnili swoją ogromną przewagę nad resztą drużyn, miażdżąc przeciwników 12:0 i wygrywając w ten sposób pierwszy w historii FCBP Cup.

Po krótkich ustaleniach przy stoliku sędziowskim rozpoczęła się uroczysta dekoracja. Brązowe medale za trzecie miejsce przypadły drużynie Od jutra nie piję. Drugie, zasłużone i ciężko wywalczone miejsce zajął Reszta Świata Team. Pięknie zdobyte pierwsze miejsce drużyny Abstynentów uwieńczone zostało złotymi medalami oraz triumfalnym wzniesieniem FCBP Cup, z którego zwycięzcy z wielką euforią wypili szampana. Rozdano także nagrody w kilku indywidualnych kategoriach. Królem strzelców został napastnik Abstynentów, który ustrzelił w 3 meczach aż 9 bramek. Jego kolega z zespołu zdobył miano najlepszego zawodnika turnieju, natomiast najlepszym bramkarzem został jednogłośnie golkiper drużyny Od jutra nie piję, który pomimo przepuszczonych bramek nie tracił bojowego ducha i z poświęceniem bronił swojego królestwa. Największą radość przyniosła jednak nagroda publiczności za najgłośniejszy i najaktywniejszy doping. Dla nagrodzonego było to ogromnym zaskoczeniem, bowiem większą część meczów przesiedział ze wzrokiem wbitym w murawę. Wszyscy wyróżnieni otrzymali upominki z oficjalnego sklepu FCBotiga, przywiezione prosto ze słonecznej Katalonii, w części ufundowane przez Internetowy Sklep Sportowy.

Po turnieju przyszła pora na sparing z miejscową A-klasową drużyną piłkarską. Jej zawodnicy na pewno nie spodziewali się, że drużyna Penyi sprawi im zacięty opór. Nie spodziewali się też pewnie tego, że przegrają. Zespół All Stars FCBP wygrał to spotkanie 2:0 po dwóch pięknych bramkach naszego napastnika, który szybko (z racji nieprzeciętnych umiejętności piłkarskich) zyskał pseudonim "Garay" . Błyskawicznie na jego cześć została też ułożona przyśpiewka, którą skandowano przy każdej z jego bramek. Zwłaszcza pierwsza z nich była przedniej urody, kiedy to bohater spotkania mierzonym strzałem wysłał piłkę między nogi bramkarza, który mógł tylko ze wstydem wyciągać futbolówkę z bramki. W drugiej połowie dorzucił drugiego gola, strzelając technicznie w długi róg bramki, obok zdezorientowanego golkipera, wywołując tym samym wybuch radości na trybunach. Mecz stał na niezłym poziomie, a nasi zawodnicy w niczym nie ustępowali kopaczom Obry Trzciel, niejednokrotnie zadziwiając ich szybkością, siłą i pomysłowością w rozgrywaniu piłki. Podczas spotkania wszystkich zaskoczył wrzeszczący na całe gardło mężczyzna na rowerze. Nie był to jednak kibic miejscowej drużyny, wiernie wspierający swój klub, a... pizzerman, który przywiózł pizzę zgłodniałym od dopingu kibicom FCBP.

Wszyscy zmęczeni, zadowoleni i najedzeni wrócili do ośrodka, gdzie wieczorem czekała na nich kolejna atrakcja - ognisko zorganizowane przez władze Fan Clubu. Kolejny raz wszyscy mogli się przekonać o legendarnej już sprawności organizacyjnej zarządu FCBP. Na każdego czekały napoje, kiełbaski i piwo. Dyskusjom i śpiewom nie było końca. Co chwila ktoś intonował kolejną, polską lub katalońską przyśpiewkę, którą od razu podłapywała cała grupa. Wspólna zabawa zakończyła następny, jakże męczący dzień wyjazdu.

Najważniejszym punktem trzeciego dnia zlotu było oczywiście Walne Zgromadzenie Członków FCBP. Specjalnie na tę okazję dołączyło do nas kilka osób, które wyrwały się z pracy bądź z domu, pozostawiając tam swe pociechy, by choć te kilkanaście godzin spędzić w gronie FCBP. Kilkadziesiąt osób zebranych na świetlicy zatwierdziło zmiany personalne w zarządzie Stowarzyszenia i jednogłośnie przyjęło zmiany w statucie. Cała procedura przebiegła szybko i bezproblemowo, więc po mniej więcej 30 minutach nowy zarząd mógł zebrać zasłużone brawa od zebranych członków FCBP.

Po obradach Walnego Zgromadzenia część wyjazdowiczów udała się do swoich domków na mały odpoczynek lub zasiadła z kompanami do gry w karty i rozmów, ale spora część pozostała w świetlicy, by wziąć udział w konkursie wiedzy o FC Barcelonie, mieście Barcelona i FCBP. Do rywalizacji zgłosiło się pięć drużyn. W pierwszej walczyła ekipa zarządu FCBP, druga była złożona z samych kobiet, trzecia to skład warszawski, następnie ekipa ze Śląska i ostatnia - drużyna poznaniaków. Po krótkim omówieniu zasad przystąpiono do wyboru pytań. W pierwszej rundzie zawodnicy musieli się zmierzyć z pytaniami o powstanie FCB, pojemność stadionu, założyciela czy historię klubowych barw. Po czterech pytaniach dla każdej drużyny na pierwszym miejscu plasował się Śląsk, za którego plecami znajdowała się ekipa zarządu. Warszawiacy i chłopcy z Poznania mieli po dwa punkty, a nasze panie tylko jeden. Niemniej w drugiej turze, której tematem było miasto, prym zaczęły wieść dziewczyny. Odpowiedziały bezbłędnie na wszystkie pytania i zaczęły liczyć się w walce o zwycięstwo. Przed wszystkimi drużynami była jeszcze jednak kategoria o FCBP. Każdy z uwagą słuchał pytań i wyczekiwał odpowiedzi. Po kilku minutach sporo się wyjaśniło. V miejsce zajęli poznaniacy z dwoma punktami, IV miejsce wywalczył Stały Skład Warszawski, a zwycięstwo padło łupem naszego wspaniałego zarządu pod wodzą nowego vice-prezesa. Walka o II i III miejsce miała rozegrać się pomiędzy drużyną dziewczyn, a chłopakami ze Śląska. Zarządzono dogrywkę, w której oba zespoły dostały na kartce trzy takie same pytania. O wygranej miała zadecydować ilość poprawnych odpowiedzi oraz czas ich udzielenia. Drużyny jednocześnie otworzyły kartki i zaczęły pisać. Dziewczynom udało się jako pierwszym odpowiedzieć na wszystkie pytania i rzutem na taśmę położyły swą kartę na stoliku sędziowskim przed przeciwnikami. Adrenalina na najwyższym poziomie, chwile oczekiwania ciągnęły się w nieskończoność. Sędzia zaczął czytać odpowiedzi chłopaków - wszystkie okazały się poprawne. Teraz pora na kartkę dziewczyn, chwila zawahania i... jest! Udało się! To one zdobyły II miejsce w konkursie wiedzy! Śląska ekipa w nagrodę dostała bidony z herbem FCB, kobiety zostały obdarowane pięknymi i pojemnymi kosmetyczkami, a zwycięzcy zostali uhonorowani szalikami z okazji 50-lecia Camp Nou. Po krótkiej wymianie uścisków drużyny rozeszły się do swoich domków, aby przygotować się do posiłku.

Po obiedzie przyszła pora na pierwsze rozstania. Pakowanie, sprawdzanie pokoi, upychanie bagaży w samochodzie, pożegnania i w drogę. Szkoda było zostawiać za sobą tę ciszę i spokój, jednak rzeczywistość wzywała i nie było innego wyjścia, jak wracać do domów, a myślami i duchem być nadal z resztą ekipy FCBP. Pozostali jednak nie czekali z rozpoczęciem zabawy w to ostatnie popołudnie. Zebrali się w jednym domku, zasiedli do stołu i zaczęli rozmawiać, bounce'ować i cieszyć się swą obecnością. Wieczorem grupa chłopaków postanowiła pożegnać się z pobliskim jeziorkiem przy zachodzie słońca i po raz ostatni się w nim wykąpała. Zabawa trwała niemal do białego rana. W niedzielę rano zaczęło się pakowanie, sprzątanie domków, cykanie ostatnich zdjęć i wspominanie minionej nocy. O 9:30 po wczasowiczów przyjechał autobus, który miał ich zabrać do Poznania. Wyjazd troszkę się opóźnił, ale już o 10:00 wszyscy zwarci i gotowi siedzieli w autobusie i ze smutkiem patrząc za siebie wrócili do Poznania. Tam, na dworcu, każdy kupił bilet w swoją stronę i żegnając się ze swymi starymi i nowymi przyjaciółmi ruszył z uśmiechem na ustach do domu...