Czy to możliwe, że Real Madryt wcale nie był ulubionym klubem generała Franco, a słynne motto FC Barcelony „Més que un club” było początkowo sloganem reklamowym? Który z klubów bardziej wspierali sędziowie? Kiedy Królewscy prosili o dołączenie do katalońskich rozgrywek, na co nie zgodziła się Barça? Już 26 sierpnia przedsprzedaż książki Alfredo Relaño „Barca vs. Real”, w której autor obala mity krążące wokół jednej z najstarszych piłkarskich rywalizacji.

 

 

Patronat medialny nad książką objął nasz Fan Klub. We współpracy z wydawnictwem SQN przygotowaliśmy specjalny kod rabatowy do wykorzystania na http://www.labotiga.pl/fcb-vs-real:

- z kodem FCBPVS rabat -25%

- cena po obniżce: 29,93 zł

- wysyłka od 19 sierpnia

 

O książce:

Real Madryt założony przez Katalończyka. FC Barcelona zawieszona za wygwizdanie hymnu Hiszpanii. Zażarte boje o Alfredo Di Stéfano i Ladislao Kubalę z reżimem generała Franco w tle. Kontrowersyjny transfer Luísa Figo i świński łeb rzucony na Camp Nou. Palec José Mourinho w oku Tito Vilanovy…

 

Piłkarska rywalizacja pomiędzy Madrytem a Katalonią trwa już ponad 110 lat. Alfredo Relaño postanowił wreszcie dokładnie się jej przyjrzeć. I obalić mity krążące wokół El Clásico.

 

Jego książka to bezkompromisowa kronika potyczek, które dziś elektryzują cały świat. Opowieść wyjaśniająca fenomen wzajemnej niechęci, ale też niezwykłej symbiozy. Symbiozy, która pozwala obu klubom stawać się jeszcze potężniejszymi.

 

Fragment książki:

Kamera skupia się na zgiełku i wtedy pojawia się ujęcie: Mourinho z tyłu zbliża się do Tito Vilanovy, asystenta Guardioli, i sprytnie wkłada mu palec w prawe oko, po czym odwraca się, wyniośle odchodząc. Vilanova przechodzi od stanu oszołomienia do oburzenia i odpowiada Portugalczykowi, uderzając go w kark. Scena wprawia w osłupienie wszystkich telewidzów. Mourinho zniszczy go jeszcze bardziej podczas konferencji prasowej:

 

– Kto? Tito, Pito*? Nie wiem, kto to jest ten Pito Vilanova.

 

Tym razem nagannie zachowuje się również Casillas. Jeszcze przy boisku, tuż po zakończeniu meczu, udziela wywiadu TVE:

 

– Było wejście, a on rzucił się na murawę, jak robi to zawsze…

 

Kiedy Casillas wypowiada te słowa, telewizja już wiele razy powtórzyła przerażający atak Marcelo. Cesc nie symuluje, to prawdziwy, naprawdę brutalny faul, który mógł się skończyć poważną kontuzją. Casillas zachował się jak nie on.

 

Między tamtymi meczami w Champions League a tymi w Superpucharze umówiliśmy się z nim w redakcji „Asa”. Robiłem mu delikatne wyrzuty za te jego gesty, gdy uderzał się w twarz na Camp Nou po rewanżu w półfinale, i zauważyłem, że bardzo bolało go to, co się wydarzyło. Powiedział, że nigdy nie czuł się tak bezsilny, jak wobec sędziowania w tamtych dwóch meczach Ligi Mistrzów. Nawet bronił taktyki Mourinho w pierwszym spotkaniu: „Wszystko szło po naszej myśli, nie byłoby wcale źle, gdyby mecz zakończył się wynikiem 0:0. 1:1 w rewanżu dałoby nam awans, tym bardziej że nie uznali nam jednego gola”. Skarżył się, że Pedrito nie pozwalał mu wprowadzić piłki do gry, wobec czego arbiter był bardzo pobłażliwy.

 

Tymczasem uważam, że Real Madryt podszedł do meczów o Superpuchar, wciąż rozpamiętując to, co się stało, miał taką obsesję, że wyobrażał sobie rażące błędy sędziego i symulowanie, coś, co miało miejsce w Champions League, ale na pewno nie w Superpucharze. Ta obsesja i frustracja, wynikająca z porażki mimo dobrej gry, spowodowały, że Real zareagował bardzo źle: od palca Mourinho wsadzonego w oko Tito Vilanovy po niestosowny komentarz Casillasa w telewizji.

 

Ale tym razem Real Madryt nie przegrał przez arbitra; doniesienie w związku z porażką można było złożyć tylko na Messiego. Dlaczego? Przez Messiego – dałem tytuł na okładce „Asa”, nawiązując w ten sposób do długiej przemowy Mourinho sprzed kilku miesięcy. Messi dopiero co wrócił z wakacji i praktycznie w klapkach – jak ktoś wtedy stwierdził – strzelił trzy gole i zapewnił Barcelonie kolejny tytuł (12. z 15. zdobytych łącznie), o jakie do tamtej pory walczyła drużyna z Guardiolą na czele. Mourinho w trakcie pierwszego sezonu w Realu Madryt (uznajmy Superpuchar za ostatni mecz poprzedniego sezonu, chociaż rozgrywa się go już po wakacjach) odebrał Barcelonie tylko jeden triumf, w Pucharze Króla, i patrzył z boku, jak rywal wygrywał trzy pozostałe rozgrywki: wspomniany powyżej Superpuchar oraz dwie znacznie ważniejsze, mistrzostwo i Ligę Mistrzów.

 

Wizerunek Mourinho stał się katastrofalny. A wraz z nim wizerunek Realu Madryt, którego postrzeganie jako drużyny zadziornej, niepotrafiącej przegrywać i narzekającej na arbitrów osiągnęło apogeum.

 

* Pito to w języku potocznym to „fujarka”.

 

Autor: Alfredo Relaño

Tytuł oryginału: Nacidos para incordiarse. Un siglo de agravios entre el Madrid y el Barça

Tłumaczenie: Barbara Bardadyn

Data wydania: 26 sierpnia 2015

Cena okładkowa: 39,90 zł

Format: 145 x 205 mm

Liczba stron: 432 tekst i 8 zdjęcia

ISBN: 978-83-7924-395-2